niedziela, 29 sierpnia 2010

Nowoorleańska sałatka coleslaw


Skorzystałam z propozycji Nigelli i do kurczaka w maślance (opisanego w poprzednim poście) przygotowałam nowoorleańską sałatkę coleslaw.
  • 1 główka kapusty włoskiej (ok. 1 kg)
  • 2 marchewki
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 4 dymki
  • 200 g dobrego majonezu (najlepiej ekologicznego)
  • 4 łyżki maślanki
  • 2 łyżki syropu klonowego
  • 2 łyżeczki octu jabłkowego
  • 100 g orzechów pekan, posiekanych
  • sól i pieprz do smaku
Obierz i poszatkuj kapustę, ręcznie albo malakserem.
Obierz i utrzyj marchew oraz drobno pokrój seler naciowy i dymki.
Wymieszaj majonez, maślankę, syrop klonowy oraz ocet i starannie wymieszaj warzywa z sosem.
Dopraw sałatkę i wymieszaj z siekanymi orzechami.

Nie przepadam za takimi czynnościami jak szatkowanie kapusty czy też ucierani marchwi. Zwykle kawałki spadają mi na blat, podłogę i w pewnym momencie nie potrafię nad tym zapanować.
Przygotowanie tej sałatki okazało się dość pracochłonne. Podane składniki miały wystarczyć na 6 porcji. U mnie wyszło tyle sałatki, że pewnie starczyłoby i na 12 porcji.
Sałatka pięknie się prezentuje, ale w smaku mnie nie zachwyciła.

Ostatecznie przyznaję 6 punktów.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Kurczak w maślance

Wiedziałam wcześniej, że kurczaka można podać na co najmniej 50 sposobów, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o kurczaku w maślance. Teraz wiem już, jak smakuje.

Aby przygotować 6 porcji potrzebne są:
  • 12 podudzi z kurczaka ok. 1,25 kg łącznie
  • 500 ml maślanki
  • 60 ml + 2 łyżki oleju roślinnego
  • 2 ząbki czosnku, zgniecionego nożem i obrane
  • 1 łyżka świeżo zmiażdżonych ziaren pieprzu
  • 1 łyżka morskiej soli w kryształkach albo 1 1/2 łyżeczki zwykłej soli
  • 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
  • 1 łyżka syropu klonowego
Włóż mięso do dużej mocnej torby foliowej i zalej maślanką oraz 60 ml oleju.
Dodaj ząbki czosnku, pieprz i sól.
Oprósz mięso kminem rzymskim, dodaj syrop klonowy i dokładnie obtocz mięso w marynacie.
Włóż torbę z mięsem do lodówki na całą noc albo zostaw na blacie na 30 minut do 2 godzin.
Rozgrzej piekarnik do 220 st. C. Wyjmij mięso z torby, dokładnie otrząsając je z nadmiaru marynaty, ułóż na blasze wyłożonej folią aluminiową.
Pokrop kawałki kurczaka pozostałymi 2 łyżkami oleju i piecz przez 30 minut, aż mięso będzie rumiane, miejscami przypieczone i soczyste w środku.

Wybrałam opcję marynowania przez całą noc. Powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś więcej. Jakoś nie czułam w kurczaku aromatu marynaty. Nie wiem, co nie zadziałało, ale następnym razem wybiorę opcję krótszego marynowania na blacie.
Danie oceniam na 6 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

sobota, 28 sierpnia 2010

Zapiekanka makaronowa

Nigella miała rację, umieszczając zapiekankę makaronową na liście "uspokajaczy". Mój mąż tak się uspokoił, że zaraz po zjedzeniu swojej porcji zasnął i spał jak dziecko. Nagle problemy przestały istnieć.

Do przygotowania tej uspokajającej zapiekanki potrzebne są:

  • 250 g włoskiego makaronu rurki
  • 250 g dojrzałego cheddara albo red Leicestera (albo jednego i drugiego)
  • 250 g niesłodzonego mleka skondensowanego
  • 2 jajka
  • szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
  • sól i pieprz
Rozgrzej piekarnik do 220 st. C. Ugotuj makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odsącz i wsyp z powrotem do gorącego garnka.
Gdy makaron się ugotuje, zmiksuj ser z mlekiem i jajkami w malakserze albo zetrzyj ser i wymieszaj wszystko ręcznie.
Zalej makaron przygotowanym sosem serowym, wymieszaj i dopraw do smaku solą i pieprzem.
Przełóż zawartość garnka do żaroodpornego naczynia o średnicy 25 1/2 cm (najlepsze jest płaskie i szerokie) i zapiekaj przez 10-15 minut, aż zacznie bulgotać i zrumieni się z wierzchu.

Proste przygotowanie. Składniki również łatwo dostępne. Makaron kupiłam w Almie (ok. 6 zł za 500 g).

Polecam zapiekankę na chłodne wieczory oraz takie, kiedy potrzebujemy ukojenia. Ta zapiekanka idealnie uspokaja!
Za to uspokojenie, łagodność smaku przyznaję 7 pkt. Mój mąż daje 6.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

piątek, 27 sierpnia 2010

Pasta z wędzonego pstrąga

Zrobiłam pastę według przepisu Nigelli, ale pstrąga zastąpiłam makrelą. Nie łatwo kupić świeżego wędzonego pstrąga. Mój mąż stwierdził, że "ryba to ryba".

Składniki na pastę to:
  • 2 wędzone filety z pstrąga, w sumie ok. 125 g
  • 50 g twarożku Filadelfia
  • 1 łyżka chrzanu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1/4 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
  • 2 łyżki oliwy
Wszystkie składniki zmieszaj w blenderze na gładką pastę. Po wyjęciu z blendera włóż pastę do miseczki, przykryj plastikową folią i wstaw do lodówki.

Pasta jest przepyszna w smaku. Niestety jednak nie nazwałabym tej pasty ekspresowym daniem. Chyba że ma się filety z ryby bez ości, to co innego. Ja miałam zwykłe wędzone makrele z supermarketu, z których musiałam wyjąć ości. To dość żmudne zadanie i trochę zabiera czasu.
Gdyby nie to wybieranie ości, przyznałabym 10 punktów, a tak oceniam pastę na 9.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

niedziela, 22 sierpnia 2010

Lśniące deserki czekoladowe


Po za odwróconym plackiem ananasowym wybrałam jeszcze jeden deser na przyjście gości. Wybór był trafny. Oto przepis na ten elegancki i pyszny deser:
  • 100 g gorzkiej czekolady o zawartości min. 70% miazgi kakaowej
  • 100 g miękkiego masła
  • 200 g cukru
  • 4 jajka
  • 50 g mąki
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • szczypta soli
POLEWA
  • 150 g gorzkiej czekolady o zawartości min. 70% miazgi kakaowej
  • 45 g masła
  • 2 batoniki Crunchie lub podobne z kruchym nadzieniem karmelowym (40 g) połamane na kawałki
Rozgrzej piekarnik do 180 st. C. Połam czekoladę na kawałki i stop w misce razem z masłem w mikrofalówce albo w kąpieli wodnej. Kiedy się rozpuści, postaw miskę na zimnej powierzchni, żeby przestygła.
Ubij jajka z cukrem na gęstą jasnożółtą piankę, a następnie delikatnie wymieszaj z mąką, sodą i solą.
Połącz masę jajeczną z roztopioną czekoladą, rozłóż do ośmiu kokilek i piecz 25 minut.
W tym czasie przygotuj polewę. Rozpuść czekoladę z masłem w mikrofalówce albo kąpieli wodnej, intensywnie wymieszaj trzepaczką, aż polewa zrobi się gładka i błyszcząca, a następnie nałóż ją na upieczone deserki.
Posyp porcje pokruszonymi batonikami.

Z podanych składników wyszło tyle ciasta, że starczyło spokojnie aż na 10 kokilek. Moje deserki mocno wyrosły w pieczeniu. Zaraz po wyciągnięciu z piekarnika wyglądały tak:



Nie znalazłam nigdzie Crunchy. Zastąpiłam go Twixem. Nie lśnił aż tak bardzo jak Crunchy, ale i tak deserki zrobiły furorę. Tak prezentowały się z góry:


Deserki oceniam na 9 pkt. Są pyszne, ale jednak pistacjowe krówki są nieco lepsze. Jeszcze na koniec mała rada. Deserki czekoladowe smakują dużo lepiej, jak się je podgrzeje w mikrofalówce zaraz przed podaniem, tak by polewa zrobiła się lekko płynna.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Odwrócony placek ananasowy


Sama nazwa deseru jest już ciekawa.

  • masło do wysmarowania foremki
  • 2 łyżki cukru
  • 6 plastrów ananasa z puszki
  • 3 łyżki soku ananasowego z puszki
  • 11 kandyzowanych czereśni (ok. 75 g)
  • 100 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 100 g miękkiego masła
  • 100 g drobnego cukru
  • 2 jajka
Rozgrzej piekarnik do 200 st. C. Wysmaruj masłem foremkę do tarty (24 cm średnicy na górze, 20 cm na dnie) albo zwykłą foremkę o średnicy 23 cm (z ruchomym dnem albo tortownicę).
Oprósz cukrem dno foremki i ułóż plastry ananasa, żeby tworzyły taki wzór jak na zdjęciu.
Włóż po czereśni na środek każdego plastra i dołóż kilka w wolnych przestrzeniach przy ścianie foremki.
Zmiksuj w malakserze mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, masło, cukier i jajka, aż masa będzie jednolita. Dolej sok ananasowy i wymieszaj, żeby rozrzedzić ciasto.
Ostrożnie zalej ciastem plastry ananasa i delikatnie wyrównaj powierzchnię.
Piecz placek 30 minut, następnie odwiedź brzegi łopatką, żeby odeszły od foremki, przekryj talerzem i jednym ruchem szybko odwróć do góry dnem.

Najbardziej obawiałam się, że ananas przyklei się do dna i nie uda mi się do odwrócenie placka do góry dnem. Ale się udało.
Co do składników, to nigdzie nie znalazłam ananasa w puszce z sokiem. Wszędzie był zalany syropem. I taki ostatecznie użyłam. Nie łatwo też kupić kandyzowane czereśnie. Kupiłam w końcu czereśnie koktajlowe w syropie. Pięknie pachną i smakują. Kosztują ok. 17 zł za 190 g (masa netto po odsączeniu).
Placek przypomina w smaku trochę biszkopt. Jest jednak z pewnością od niego delikatniejszy i lepszy w smaku.
Placek pięknie się prezentuje i zrobił dobre wrażenie na moich gościach. Nie tylko wizualne, ale i smakowe.
Placek oceniam na
9 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Lemoniada z chmurką


Przygotowałam 3 litry lemoniady na 6 osób, czyli pół litra na osobę. Nie sądziłam, że się tak szybko roz...leje. Następnym razem zrobię dwa razy tyle!
  • 1 litr zimnej wody gazowanej
  • 2 całe cytryny starannie umyte ciepłą wodą, pokrojone na ósemki
  • 4 łyżki drobnego cukru (albo inna ilość, do smaku)
  • kostki lodu
Do naczynia blendera włóż (na dwa razy) cytryny, zasyp cukrem, zalej wodą i zmiksuj, aż z cytryn zrobi się puree.
Przecedź lemoniadę przez sitko do dzbanka i podawaj w szklankach z kostkami lodu.

Prosty napój, łatwy do zrobienia i naprawdę pyszny. Kolejny prymus, czyli 10 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Puree z białej fasoli


Biała fasola sama w sobie jest trochę nudna. Po zjedzeniu kilkunastu ugotowanych, czy też z puszki ziaren, z reguły mam dość. Jednak dzięki propozycji Nigelli biała fasola bardzo zyskała w moich oczach.
Do przygotowania purre (ok. 4 porcji) potrzebne są:

  • 3 puszki białej fasolki
  • 60 ml oliwy
  • większa część ząbka czosnku zmiażdżonego
  • 1 gałązka świeżego rozmarynu (opcjonalnie)
  • starta skórka z 1 cytryny
Wlej oliwę do rondla, zmieszaj z czosnkiem, ewentualnie dodaj gałązkę rozmarynu, wrzuć skórkę z cytryny i podgrzej. Wyjmij rozmaryn i zachowaj go ozdobienia puree.
Odlej płyn z fasoli i przepłucz ją pod bieżącą wodą. Przełóż fasolę do rondla i podgrzej, mieszając. Rozgnieć ziarna fasoli szeroką łyżką na niezbyt gładkie puree.

Nie sądziłam, że to będzie tak dobrze smakować. Wygląda też nieźle, choć nie tak dobrze, jak smakuje.
Oceniam danie na 9 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Kurczak i żeberka w syropie klonowym


Aby przygotować prawdziwą ucztę, jak to określiła Nigella, potrzebne są:
  • 12 żeberek wieprzowych
  • 12 udek z kurczaka ze skórą
  • 250 ml kwaśnego soku jabłkowego
  • 4 łyżki syropu klonowego
  • 2 łyżki oleju roślinnego
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 owoce anyżu gwiazdkowatego
  • 2 nieduże kawałki kory cynamonowej
  • 6 ząbków czosnku, nieobranych
Kawałki kurczaka i żeberka włóż do dwóch grubych toreb foliowych albo do naczynia.
Dodaj pozostałe składniki i wgnieć je starannie w mięso przed zamknięciem toreb albo przykryciem naczynia.
Włóż mięso do lodówki na noc albo nawet dwa dni, żeby się marynowało.
Kiedy mięso jest gotowe, wyjmij torby/naczynie z lodówki i rozgrzej piekarnik do 200 st. C.
Przełóż zawartość toreb/naczynia na jedną lub dwie blachy do pieczenia. Kawałki kurczaka ułóż skórą do góry. Wstaw do piekarnika i piecz mniej więcej godzinę i kwadrans.

Nie przepadam co prawda za żeberkami, ale mój mąż był wniebowzięty! Marynata faktycznie jest bardzo aromatyczna i zapach, jaki wytwarza się przy samym pieczeniu, jest mocno zachęcający do jedzenia.

Składniki są dość proste do kupienia. Korę cynamonową kupiłam w Kuchniach Świata (50 g za ok. 6 zł). O syropie klonowym pisałam już we wcześniejszych postach. Dla przypomnienia to wydatek ok. 28 zł za 250 ml.

Mięso włożyłam do dwóch oddzielnych naczyń do marynowania na dobę przed pieczeniem.
Uczta była prawdziwa.

Ja oceniam danie na
9 pkt, a to dlatego że nie przepadam za żeberkami. Dla fanów żeberek dodam, że mój mąż ocenił je na 10 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Ekspresowe crostini z humusem z zielonego groszku i awokado

Ta przystawka rozeszła się równie szybko jak paprykowy humus.
Zielony humus przygotowuje się z:

  • 1 dojrzałe awokado
  • łyżka soku z limonki
  • 1/2 ząbka czosnku, zmiażdżonego
  • 1 łyżeczka morskiej soli z kryształkach albo 1/2 łyżeczki zwykłej soli
  • 1 puszka (300 g) zielonego groszku odsączonego
  • 30 okrągłych koktajlowych kromek pumpernikla albo 8 zwykłych prostokątnych, przeciętych na 4 części
Miąższ awokado włóż do malaksera, dodaj sok z limonki i zmiażdżony czosnek.
Dosyp sól, dodaj groszek i zmiel wszystko na gładkie puree.
Posmaruj humusem kromki pumpernikla.

Zastanawiam się, dlaczego mój humus nie jest tak intensywnie zielony jak humus Nigelli. Przypuszczam, że użyła groszku mrożonego niż z puszki.
Następnym razem też tak zrobię.

Okrągłe crostini wycięłam z kromek sama przy pomocy kieliszka.
W smaku humus jest niezły, choć nie tak dobry jak ten czerwony z papryką.
Całość oceniam na
8 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Humus z czerwoną papryką

Niby tylko humus, a zrobił chyba największe wrażenie na moich gościach.
Do przygotowania ok. 500 ml potrzebne są:

  • 1 słoik pieczonej papryki w oliwie
  • 1 puszka ciecierzycy
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
  • 2 łyżki twarożku typu Filadelfia
  • 2 łyżki oliwy czosnkowej
  • 1 łyżeczka soku z limonki
  • sól do smaku
Odsącz paprykę i ciecierzycę z zalewy. Włóż je do naczynia i dodaj paprykę w proszku, serek Filadelfia, oliwę i sok z limonki. Wszystko zmiksuj na gładkie puree, posól i ewentualnie dolej jeszcze trochę soku z limonki do smaku.

Jeśli chodzi o dostępność składników, to nie wszystko można łatwo kupić. Nie znalazłam nigdzie pieczonej papryki w oliwie. Kupiłam więc paprykę smażoną w oliwie. Ciecierzyca w puszce zwykle jest w sprzedaży, ale raczej w większych supermarketach tylko. Kosztuje ok 6,5 zł za puszkę.

Nigella proponuje m.in. aby hummus serwować z crostini, czyli malutkim tostami. Dla mnie te tosty były za małe. Znalazłam za to rewelacyjne w smaku Crackers Integrali (Wholewheat Crackers) za ok. 7 zł.

Kiedy raz się już spróbuje tego hummusu, nie łatwo o nim zapomnieć. To jeden z lepszych dipów, jaki kiedykolwiek próbowałam. I to nie tylko moje zdanie, ale również moich gości.

Nie pozostaje mi nic innego, jak ocenić hummus na
10 pkt. Kolejny prymus się wyłonił.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Frittata party!


Kolejna propozycja z rozdziału "Pobudka".
Do każdego omletu należy przygotować:
  • 2 jajka
  • 1/2 łyżeczki masła i kropla oleju do smażenia
Nigella proponuje 4 wersje omletów.
Omlet serowy:
  • 25 g startego ementalera (inne sery też są dobre)
Omlet z chili
  • 1 długi strąk chili bez pestek, pokrojony na cienkie paseczki
  • 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1/4 łyżeczki mielonych ziaren kolendry
Zielony omlet:
  • 20 g liści rukoli albo szpinaku, drobno posiekanych
  • 1 dymka, drobno posiekana
Omlet z szynką
  • 50 g posiekanej szynki
Jajka wymieszaj z wybranym dodatkiem.
Na patelni rozgrzej masło z olejem.
Na gorącą patelnię wlej jajeczną mieszaninę i rozprowadź cienką warstwę na całej patelni.
Smaż omlet 2 minuty na średnim ogniu.
Unieś skraj omleta łopatką, żeby sprawdzić, czy się zezłocił od spodu. Wierzch powinien być ledwo ścięty.
Zsuń omlet na talerz i złóż na trzy.

Wydawało mi się, że zrobienie omleta będzie prostsze. Pierwszy mi nie wyszedł. Przykleił się do patelni, następny się trochę połamał, ale reszta była już całkiem niezła.

Zamiast chili dodałam drobno pokrojoną paprykę ze słoika. Ciężko znaleźć czerwoną paprykę chili, zwłaszcza jeśli potrzebny jest tylko jeden strąk.

Wszystkie frittaty były smaczne, ale jednak ta serowa i z szynką były najlepsze.
Całość oceniam na
8 pkt. Wciąż jeszcze pamiętam smak jajek z kokilek i one bardziej mi smakowały.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Nigella od rana do wieczora

To był dzień tylko z Nigellą! W sumie sprawdziłam 8 przepisów. Nieźle jak na jeden dzień. Zaraz je wszystkie opiszę dokładnie, ale w wielkim skrócie było tak.

Na śniadanie przygotowałam frittaty. 4 rodzaje, wszystkie zaproponowane przez Nigellę. Najlepsze okazały się jednak te tradycyjne, czyli z serem i szynką.

Na obiad przyszli goście. Na przystawkę przygotowałam hummus z czerwonej papryki oraz ekspresowe crostini z humusem z zielonego groszku i awokado.
Jako danie główne podałam kurczaka i żeberka w syropie klonowym, a do tego puree z białej fasoli.
Na koniec na stół wjechał oczywiście deser. Odwrócony placek ananasowy oraz lśniące deserki czekoladowe. Niewiele pozostało na następny dzień.
Do picia natomiast była lemoniada z chmurką.
Jako że obiad się przeciągnął do wieczora, na kolację nie starczyło już czasu. Zresztą i tak wszyscy byli objedzeni :)

sobota, 21 sierpnia 2010

Oeufs en cocotte…


…czyli jajka w kokilkach


Po raz pierwszy podałam je na Wielkanoc. Pięknie się prezentują i robią wrażenie, z pewnością większe niż jajka na groszku z majonezem.

Do przygotowania 6 porcji potrzeba:

  • masło do natłuszczenia kokilek
  • 6 jajek
  • 1 ½ łyżki morskiej soli w kryształkach
  • 6 łyżek gęstej tłustej śmietany
  • 1 ½ łyżeczki oleju truflowego

Składniki są niemal banalne, z wyjątkiem ostatniego. Olej truflowy nie jest łatwo dostępny. Przeczytałam jednak, że można go zastąpił zwykłą oliwą z oliwek. Tak też zrobiłam.

Piekarnik rozgrzej do 190 st. C i zagotuj pełen czajnik wody.
Za pomocą pędzla (ja to robię palcami) wysmaruj miękkim masłem wnętrze sześciu kokilek o pojemności ok. 125 ml i wstaw je do głębokiej formy lub żaroodpornego naczynia.
Jeśli używasz dodatków, typu posiekana szynka, pokrojone i podsmażone grzyby, zioła, włóż je na dno kokilek.
Do każdej kokilki wbij jajko, posyp ¼ łyżeczki soli, na wierzch nałóż po łyżce śmietany i po ¼ łyżeczki oleju truflowego.
Wlej wrzątek do naczynia mniej więcej do połowy wysokości kokilek. Wstaw wszystko na 15 minut do piecyka.

Moje kokilki są mniejsze. Ich pojemności to ok. 100 ml, ale też się nadają.
Mój mąż stwierdził, że to nic innego niż zwykłe jajko na miękko. Kiedy jednak spróbował wersję z szynką na dnie, zmienił zdanie :)
Mnie to danie urzekło swoją prostotą, a jednocześnie elegancją.
Oceniam je na
9 punktów.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

piątek, 20 sierpnia 2010

Zupa krem z pesto i groszku

To pierwsza zupa, jaką przygotowałam z książki "Nigella ekspresowo". Jej przygotowanie to prawdziwy ekspres.

Na 2 duże porcje potrzebne są:

  • 750 ml wody
  • 375 g mrożonego groszku
  • 2 dymki, oczyszczone, ale w całości
  • 1 łyżeczka morskiej soli w kryształkach albo 1/2 łyżeczki zwykłej soli
  • 1/2 łyżeczki soku z limonki
  • 4 łyżki świeżego pesto
Zagotuj wodę w garnku. Następnie wsyp groszek, dodaj dymkę, sól i sok z limonki i gotuj na niewielkim ogniu przez 7 minut.
Wyrzuć ugotowane dymki, a resztę zmiksuj z pesto w blenderze.

Najlepiej zupa krem smakuje z grzankami z ciemnego pieczywa, ale i bez grzanek jest niezła.
Składniki proste i tanie. Jedynie pesto droższe (ok. 190 g za ok. 14 zł).

Ostateczna ocena to
9 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

czwartek, 19 sierpnia 2010

Sernik czereśniowy



Po wątróbkowym raju istnieje jeszcze drugi... sernikowy!
Och co to był za sernik. Po prostu rozkosz smaku.

Do przygotowania sernika potrzeba:

  • 125 g herbatników Digestive lub innych pełnoziarnistych
  • 75 g miękkiego masła
  • 300 g zmielonego twarogu śmietankowego
  • 60 g cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 1/2 łyżeczki soku z cytryny
  • 250 ml gęstej tłustej śmietany
  • 1 słoik konfitury czereśniowej
Zmiel herbatniki w malakserze na drobne okruchy, a następnie dodaj masło i włącz malakser jeszcze raz, żeby składniki się połączyły.
Rozłóż przygotowane ciasto w tortownicy o średnicy 20 cm, dociskając je do dna, aż zacznie zachodzić na ścianki, tworząc niewysoki rant.
Ucieraj twaróg z cukrem pudrem, ekstraktem waniliowym i sokiem cytrynowym, aż masa będzie gładka.
Lekko ubij śmietanę i zmieszaj z twarogiem.
Nałóż masę twarogową do tortownicy i wygładź powierzchnię łopatką. Wstaw sernik do lodówki na 3 godziny albo na całą noc.
Przed samym podaniem wyjmij sernik z tortownicy i rozprowadź na nim konfiturę czereśniową.

Już samo pisanie przepisu na ten sernik sprawia, że czuję się wyjątkowo błogo i najchętniej zaraz poleciałabym do kuchni, żeby go znowu przygotować.

Każda z trzech warstw sernika ma w sobie coś pysznego i do tej pory nie mogę się zdecydować, która smakowała mi najbardziej.
Bez głębszego zastanowienia daję
10 pkt. Co prawda konfitury czereśniowej szukałam dość długo. Wreszcie w jakimś hipermarkecie dostałam konfiturę czereśniową firmy Materne. Za to reszta składników jest łatwa do kupienia.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Sałata z kurzymi wątróbkami


Kolejne danie na sałacie. Mój mąż szybko się przestawił z ziemniaków na podwójną porcję zieleniny. To mi się podoba :)
Zanim przejdę do przepisu nie mogę się powstrzymać, żeby nie napisać, że według mojego męża to danie to...wątróbkowy raj. Faktycznie danie wyjątkowo proste i choć lubię wątróbkę nigdy nie sądziłam, że może tak wyśmienicie smakować.
Na 2 porcje potrzeba:

  • 2 łyżki oliwy
  • 300 g kurzych wątróbek
  • 130 g rukoli
  • 1 łyżka octu z sherry
  • 1 łyżka syropu klonowego
  • 1 łyżeczka morskiej soli w kryształach albo 1/2 łyżeczki zwykłej soli
Na rozgrzanej patelni obsmaż wątróbki przez 7 minut, obracając je i dociskając do dna patelni.
Rozłóż rukolę na dwóch talerzach.
Kiedy wątróbki się usmażą i będą różowe w środku, zdejmij patelnię z ognia i szybko dodaj ocet z sherry i syrop klonowy.
Mieszaj, aż z płynu i przysmażonych do dna resztek wątróbki zrobi się gęsty sos, a następnie rozłóż wątróbki na talerzach z sałatą i polej każdą porcję sosem.
Na koniec oprósz solą.

Wszystkie składniki z wyjątkiem octu z sherry są łatwo dostępne. Octu z sherry nigdzie nie znalazłam. Dlatego zastąpiłam go odrobiną białego octu winnego.
Całość bardzo ładnie wygląda, ale to jak smakuje, nie da się opisać.
Mój mąż był tym daniem oczarowany, choć podchodził do niego raczej sceptycznie. Ocenił je na 10 pkt. Ja aż tak hojna nie jestem i daje
9 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

środa, 18 sierpnia 2010

Łososiowe eskalopki z rukwią, słodkim groszkiem i awokado


To danie sprawiło, że poczułam się jak w bardzo dobrej restauracji!
Danie robi się szybko, ale odnalezienie słodkiego zielonego groszku albo rukwi zajęło mi sporo czasu.
Otóż trzeba się wcześniej zaopatrzyć w:

  • 2 cienkie steki albo eskalopki z łososia (po ok. 125 g każdy)
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • 100 g rukwi wodnej (można ją zastąpić rukolą albo roszponką)
  • 100 g małych strączków słodkiego groszku
  • 1 małe dojrzałe awokado
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1/2 łyżeczki soli Maldon (sól morska) albo 1/4 łyżeczki zwykłej kamiennej soli
  • 2 łyżki oleju do woka

To są składniki na 2 porcje.

Na rozgrzanej patelni smaż łososia po minucie z każdej strony. Przełóż na talerze.
Trzepaczką wymieszaj ocet ryżowy, cukier i sól z olejem do woka, i polej każdą porcję ryby łyżką sosu.
Rozdziej rukiew i groszek między dwa talerze. Przekrój awokado na połówki, wyjmij pestkę i za pomocą łyżeczki przełóż kawałki miąższu na rukiew i grosze.
Polej porcje sałatki resztą dressingu i od razu podawaj.

Nigdzie nie udało mi się kupić octu ryżowego, dlatego użyłam odrobinę białego octu winnego.
Nie wydaje mi się również, żeby olej do woka różnił się istotnie od zwykłej oliwy z oliwek, stąd też użyłam oliwę z oliwek.
Rukiew wodną zastąpiłam, zgodnie ze wskazówką Nigelli, roszponką i rukolą.
Najtrudniej było znaleźć słodki groszek. Dopiero w jednym z dużych hipermarketów znalazłam groszek. Ale cena wydała mi się kosmiczna. 100 g za 17,5 zł! Trudno, raz się żyje. A ja bardzo chciałam zrobić to danie.
Po dwóch minutach smażenia (zgodnie z instrukcją Nigelli) mój łosoś był ciągle surowy w środku, dlatego smażyłam go dłużej, aż mięso w środku zmieniło kolor i konsystencję.

Wygląd, smak warte były na szczęście tej ceny. Mój mąż popijał do tego białe wino i mówił, że czuje się jak w dobrej restauracji. I to właśnie chciałam usłyszeć. Jestem wdzięczna Nigelli za taki świetny przepis.

Gdyby nie ta cena i trudność w znalezieniu składników, pewnie dałabym 10 pkt, a tak jest
9.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

wtorek, 17 sierpnia 2010

Sałatka nicejska



Nie wiem, ile razy już robiłam sałatkę nicejską według przepisu Nigelli, ale za każdym razem na nowo mnie zachwyca. To pewnie dzięki wyjątkowej mieszance składników. Jest ich dużo, ale nie warto o żadnym zapominać.

Aby przygotować 2 duże porcje sałatki potrzebne są:

  • 2 jajka
  • 100 g mrożonej zielonej fasolki szparagowej
  • 200 g podsuszanych pomidorów w oliwie
  • 100 g czarnych oliwek bez pestek, pokrojonych na plasterki
  • 225 g doskonałej jakości tuńczyka w sosie własnym ze słoika albo z puszki
  • 250 g sałaty lodowej podartej na kawałki
  • 4 łyżeczki oliwy z pierwszego tłoczenia
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1/2 łyżeczki morskiej soli w kryształach albo szczypta zwykłej soli
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • 40 g małych grzanek
  • 4-6 filecików anchois (opcjonalnie)
  • mała garść świeżych liści bazylii
Włóż jajka do garnka z zimną wodą, doprowadź do wrzenia i gotuj przez 7 minut. Po 3 minutach gotowania dodaj mrożoną fasolkę.
Odlej wodę z fasolki i jajek, polej jajka zimną wodą, a fasolkę przepłucz, żeby szybciej ostygła.
Przełóż pomidory razem z oliwą do miski, dodaj pokrojone oliwki i delikatnie wymieszaj.
Rozłóż na półmisku sałatę, a na niej pomidory z oliwkami, zachowując w misce oliwę.
Odsącz tuńczyka z zalewy i rozłóż mięso podzielone na kawałki na sałacie, a następnie rozrzuć fasolkę.
Przygotuj dressing z oliwy, która pozostała w misce po pomidorach, dodaj oliwę, sok z cytryny, sól i cukier, wymieszaj i polej sałatkę.
Obierz i pokrój w ósemki jajka i dodaj do sałatki razem z grzankami, anchois i liśćmi bazylii.

Za każdym razem fasolkę gotuję oddzielnie. Jakoś nie mogę się przekonać, żeby gotować ją razem z jajkami. Poza tym zwykle zanim poleję całość dressingiem, rozrzucam wcześniej na sałatce grzanki. Lubię, jak grzanki nasiąkną trochę dressingiem, są wtedy bardziej miękkie i aromatyczne.

Zarówno mój mąż jak i ja jesteśmy wielkimi fanami sałatki nicejskiej według Nigelli. To idealne danie na obiad w upalne dni.
Przygotowanie wyjątkowo proste. Składniki raczej łatwo dostępne. Suszone pomidory w oliwie można wszędzie dostać, choć nie należą do najtańszych. Przykładowo 165 g kosztuje ok. 10 zł.
Anchois jeszcze nigdy nie dodawałam. I bez nich sałatka robi wrażenie. My to wrażenie i wizualne i smakowe oceniliśmy na
10 pkt.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Zielone jajka z szynką

Kolejna propozycja na śniadanie (pochodzi z rozdziału "Pobudka"). Jednak ja zrobiłam to na kolację i też pasowało.
Do przygotowania 5 naleśników potrzebne są:

  • 75 g pesto
  • 1 jajko
  • 75 g mąki
  • 150 ml półtłustego mleka
  • olej do smażenia
  • 5 dużych cienkich plastrów szynki
Pesto, jajko, mąkę i mleko wymieszaj trzepaczką albo w blenderze. Patelnię natłuść olejem, a następnie zabierz nadmiar tłuszczu papierowym ręcznikiem i rozgrzej patelnię na średnim ogniu.
Wlewaj chochlą ok. 100 ml ciasta na patelnię, rozprowadzając je kolistym ruchem na całej powierzchni, żeby naleśniki były cienkie jak papier.
Kiedy tylko powierzchnia ciasta wyschnie, a krawędzie zaczną się unosić, przewróć naleśnik na drugą stronę i smaż z drugiej strony ok. 30 sekund.
Układaj naleśniki, przedzielając je arkuszami papieru do pieczenia, a kiedy skończysz smażyć, na każdym ułóż plaster szynki i złóż, jak chcesz.

Tym razem wielu modyfikacji nie wprowadzałam. Jedynie szynkę podgrzałam w mikrofali, bo naleśniki zdążyły trochę wystygnąć.
Danie proste, łatwe w przygotowaniu, ale bez fajerwerków.
Pesto uwielbiam, ale akurat w tej postaci nie czuje się go zbyt mocno. Cena pesto jest za to całkiem wysoka. Ostatnio za 190 g zapłaciłam 14 zł.
Pozostałe składniki łatwo dostępne i raczej niezbyt drogie.

Całość ocenił mój mąż na
6 pkt, gdyż to on pochłaniał głównie te naleśniki. Mnie jeden pozostał do degustacji. Przychylam się do jego oceny.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

piątek, 13 sierpnia 2010

Linguine z cytryną, czosnkiem i tymiankowymi pieczarkami

Oto lekkie danie na obiad. Do przygotowania 4-6 porcji potrzeba:
  • 225 g pieczarek
  • 80 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
  • 1 łyżka morskiej soli w kryształach lub 1 1/2 łyżeczki zwykłej soli
  • 1 mały ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
  • starta skórka i sok z 1 cytryny
  • listki z 4 gałązek świeżego tymianku (1 łyżeczka)
  • 500 g makaronu linguine
  • 1 pęczek natki pietruszki, posiekanej
  • 2-3 łyżki świeżo startego parmezanu
  • świeżo zmielony pieprz
Pieczarki pokrój na cienki plasterki i zmieszaj w misce z oliwą, solą, czosnkiem, sokiem, skórką z cytryny i listkami tymianku.
Makaron ugotuj zgodnie z instrukcją na opakowaniu i z grubsza odsącz, zostawiając trochę wody. Przełóż makaron do miski z pieczarkami.
Wszystko wymieszaj, posyp natką, parmezanem i pieprzem.

A oto moje modyfikacje. Nie mogłam nigdzie dostać linguine. Przeczytałam jednak, że linguine to takie spłaszczone spaghetti, więc użyłam spaghetti.
Podane składniki podzieliłam co najmniej przez 2, z wyjątkiem pieczarek, gdyż przygotowywałam tylko dwie porcje. Zamiast czosnku dodałam po prostu oliwę czosnkową.
I nie wiem, jak można jeść surowe zimne pieczarki. Nigdy mi nie smakowały. Dlatego pieczarki obrałam, pokroiłam i podgotowałam w niewielkiej ilości wody w szerokim garnku, aż zrobiły się miękkie.

Całe danie pięknie pachniało (to zaleta tymianku). Wyglądało nieźle, ale bez rewelacji. To samo dotyczy smaku. Cenowo danie to jest raczej tanie, może z wyjątkiem parmezanu, za który w niektórych miejscach trzeba płacić nawet 100 zł za kilogram!
Dlatego ocena to
6 pkt. (tym razem ocena zgodna z oceną mojego męża).

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

czwartek, 12 sierpnia 2010

Sałatka z pieczonych pomidorów, koziego sera i mięty


Mam już upieczone pomidory (opis w poprzednim poście). Nigella proponuje, aby przygotować z nich sałatkę z kozim serem. Przyznam, że wcześniej chyba nigdy nie jadłam koziego sera twarogowego.

Do przygotowania sałatki potrzeba:

  • 200 g rukli albo młodego szpinaku
  • 200 g koziego sera twarogowego np. Chavroux
  • 1 porcja „księżycowych” pomidorów (patrz post poniżej)
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 2 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
  • 2 łyżki posiekanej świeżej mięty

Ułóż liście rukoli bądź szpinaku na dużym półmisku, a na wierzch ponakładaj niewielkie porcje sera. Dodaj opieczone pomidory. W naczyniu, w którym piekły się pomidory, zmieszaj sok z cytryny z oliwą i polej sałatkę. Posyp sałatkę liśćmi mięty.

Sałatka pięknie się prezentowała i całkiem szybko można ją przygotować, pod warunkiem że ma się już upieczone pomidory.
Jeśli chodzi o cenę, to ser kozi proponowany przez Nigellę, Chavroux jest dość drogi (150 g za ok. 11 zł). Znalazłam jednak równie smaczny zamiennik - ser kozi Danmis polskiej produkcji (125 g za ok. 6 zł).
Rukola to wydatek ok. 6 zł za 100 g.

Ja użyłam tylko połowę rukoli z przepisu, tj. 100 g i tylko 150 g sera i też wyszło nieźle.

Całość oceniłam na
8 pkt. Super sałatka na lekką kolację.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Pomidory muśnięte promieniem księżyca


Piękna nazwa dania. Zachęciła mnie. A akurat trwa sezon na pomidory.
Potrzebne są tylko:

  • pomidorki koktajlowe lub inne drobne 500 g (ok. 24 szt.)
  • 2 łyżeczki morskiej soli w kryształkach albo 1 łyżeczka zwykłej soli
  • ¼ łyżeczki cukru
  • 1 łyżeczka suszonego tymianku
  • 2 łyżki oliwy
Rozgrzej piekarnik do 220 st. C. Przekrój pomidorki na połówki i ułóż w żaroodpornym naczyniu przeciętą stroną do góry. Oprósz solą i cukrem, posyp tymiankiem i pokrop oliwą.
Włóż naczynie do piekarnika i natychmiast go wyłącz. Zostaw pomidory na noc lub na cały dzień, nie otwierając drzwiczek.

Najtrudniej było nie otwierać piekarnika, zwłaszcza że wybrałam opcję pieczenia pomidorów w dzień. Przyznam, że raz nie wytrzymałam i otworzyłam piekarnik. Z trudem doczekałam do wieczora.
Z pomidorków przygotowałam sałatkę z koziego sera i mięty, ale o tym będzie w następnym poście.

Jako że uwielbiam pomidory, te muśnięte księżycem wyjątkowo mi smakowały. Oceniłam je na
8 pkt. Mój mąż natomiast dał im 7 punktów.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Francuskie tosty pomarańczowe

Kolejne śniadanie z Nigelli. Mój mąż jest w tym tygodniu wniebowzięty!

Do przygotowania tostów (2 porcji) potrzeba:

  • 2 jajka
  • 60 ml pełnotłustego mleka
  • ¼ łyżeczki mielonego cynamonu
  • 2 duże grube kromki białego chleba labo 4 małe
  • 50 g drobnego cukru
  • 1 łyżka masła
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • sok z jednej pomarańczy
  • 75 g marmolady z gorzkich pomarańczy
Wymieszaj jajka trzepaczką razem ze skórką pomarańczową, mlekiem i cynamonem.
Zanurz w tym kromki chleba na 2 minuty z każdej strony.
W rondlu zagotuj sok pomarańczowy, marmoladę i cukier. Zmniejsz płomień i podgrzewaj przez 3-4 minuty.
Na patelni rozgrzej masło i smaż kromki chleba po 2 minuty z każdej strony, aż się zezłocą.
Tosty polej pomarańczowym syropem.

Wykonanie bardzo proste. Składniki też raczej łatwo dostępne. Dłużej szukałam tylko marmolady. W końcu kupiłam Mermeladę Pomarańczową Fragata (350 g za 6,65 zł). Starczy na co najmniej 4 razy.

Oceniliśmy tosty na
9 punktów (mój mąż zaczął aktywniej uczestniczyć w ocenianiu, nie wspominając już o degustowaniu, a właściwie pochłanianiu…).

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

środa, 11 sierpnia 2010

Mufinki gruszkowo-imbirowe


Trzecie śniadanie z Nigelli w tym tygodniu. Tym razem wybrałam mufinki. Razem z książką "Nigella ekspresowo" dostałam w grudniu 2009 również silikonowe foremki do mufinków. One także swoje odleżały. Można je kupić w sklepie Duka. Wyglądają tak:



Do przygotowania 12 mufinków potrzeba:
  • 250 g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 150 g drobnego cukru
  • 75 g brązowego cukru trzcinowego i po 1/2 łyżeczki do posypania każdej mufinki
  • 1 łyżeczka mielonego imbiru
  • 140 ml kwaśnej śmietany
  • 125 ml oleju roślinnego
  • 1 łyżka miodu
  • 2 jajka
  • 1 duża gruszka np. komisówka (ok. 300 g), obrana, pozbawiona gniazda nasiennego i pokrojona w pięciomilimetrową kostkę
Piekarnik rozgrzej do 200 st. C. Foremki wyłóż papilotkami. Mąkę, proszek do pieczenia, drobny cukier, 75 g cukru trzcinowego i imbir mielony zmieszaj. W dzbanku zmieszaj śmietanę, olej, miód oraz jaka i połącz z sypkimi składnikami. Na koniec dodaj pokrojoną gruszkę, wymieszaj i nałóż równą ilość ciasta do foremek. Oprósz mufinki cukrem trzcinowym i piecz 20 minut.

Pergaminowych papilotek nie miałam. Ciasto włożyłam bezpośrednio do silikonowych foremek. Piekłam 10 minut dłużej niż w przepisie.

Cukier trzcinowy, który użyłam w przepisie, to Diament Golden Sugar Cukier Trzcinowy Dark Muscovado. Kosztował ok. 6,5 zł za o,5 kg.
Reszta składników jest raczej prosta w zakupie i niezbyt droga.

Jak to mawia mój mąż, mufinki exceeded his expectations. Tak mu smakowały, że spóźnił się przez nie do pracy.

Oceniam mufinki na
9 pkt (mój mąż ocenił je na 10!).
A jutro zrobię francuskie tosty pomarańczowe!

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Śniadaniowa bruschetta

Postanowiłam pójść za ciosem i zaraz po wypiciu mlecznego koktajlu wybrałam kolejny przepis z rozdziału „Pobudka!”. Niezupełnie jednak kolejny. Drugi przepis tj. sałatka owocowa, ma w sobie mocno wyszukane składniki. Przykładowo potrzebny jest sok z granatów, mango oraz jogurt waniliowy ekologicznej produkcji.

A propos soku z granatów, to potrzebna jest tylko 1 łyżeczka! Z reguły staram się raczej być wierna składnikom, ale w tym przypadku… no nie wiem. Czy ktoś może sprawdzał przepis na sałatkę owocową?

Przepis na sałatkę odkładam na kiedy indziej. Za to trzeci przepis pobudkowy to śniadaniowa bruschetta. Są dwie wersje – pomidorowa i z awokado. Obie polecam.

Do przygotowania bruschetty pomidorowej potrzebne są:
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 grube kromki chleba wiejskiego albo na zakwasie
  • 1 duży pomidor posiekany (ok. 100 g)
  • sól i pieprz

Chleb trzeba polać większością oliwy, a następnie nałożyć posiekane pomidory. Doprawić solą i pieprzem i pokropić pozostałą oliwą.

Bruschetta z awokado
  • 1 dojrzałe awokado
  • 2 łyżeczki soku z limonki
  • 4 grube kromki chleba wiejskiego albo na zakwasie
  • sól i pieprz
  • 1 łyżka świeżo posiekanej natki pietruszki

Awokado przekrój na pół, usuń pestkę, łyżką wyjmij miąższ ze skórki i ugnieć widelcem razem z sokiem z limonki. Rozprowadź na kromkach chleba i posyp natką pietruszki.

Gdybym jednak nie jadła nigdy wcześniej bruschetty, pewnie nie zauważyłabym błędu w tłumaczeniu książki . W całym opisie przepisu nie pada słowo tost. Wszędzie jest mowa o kromkach chleba. A przecież nawet ze zdjęcia wynika, że chleb jest lekko opieczony. To zasadnicza różnica w smaku, czy chleb jest świeży czy podpieczony.

Bruschettę przygotowuje się całkiem prosto i szybko. Cena składników raczej niska, w tym 1 awokado kosztuje ok. 3 zł. Bruschetty wyglądają bardzo apetycznie. W mgnieniu oka zniknął cały talerz. Jednak smakiem nie przebiły koktajlu mlecznego.
Ostateczna ocena – 8.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Koktajl mleczny na start

Już samo zdjęcie koktajlu w książce mocno mnie zachęciło :)

Do przygotowania jednego koktajlu potrzeba:
  • 1 obrany zamrożony banan pokrojony na ćwiartki
  • 150 ml mleka
  • 1 łyżka miodu
  • 4 łyżeczki rozpuszczalnej czekolady granulowanej
  • 1 łyżeczka granulowanej kawy rozpuszczalnej (albo ½ łyżeczki espresso w proszku).

Wszystkie składniki wkładamy do blendera, miksujemy na gładką masę i gotowe.

Wyjątkowo łatwe i szybkie przygotowanie. Składniki też raczej proste i zwykle można je znaleźć w domu. Musiałam tylko nabyć wcześniej czekoladę rozpuszczalną. Polecam La Festa – Chocolatta hot classico (ok. 4 zł za 150 g). Kawę piję bardzo rzadko. Stąd jedyną kawę, jak znalazłam w domu (po ostatniej wizycie gości) to Tchibo Family Classic.

Lekką obawę miałam tylko przy miksowaniu lodowego banana z resztą składników, bo mój blender jest mały i ma niezbyt mocne ostrza, ale na szczęście dał radę.

Ocena - zdecydowane 10 punktów. Na razie to mój drugi prymus, ale chyba nawet większy niż krówki. Ja takie koktajle mogę pić przez cały dzień. Mój mąż również. Pyta mnie tylko co jakiś czas, kiedy znowu to zrobię :)
Koktajl jest pierwszym przepisem z rozdziału „Pobudka”. Dobrze się zapowiada ten rozdział :)

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

Czekoladowe krówki z pistacjami

Kto nie lubi krówek… powrót do dzieciństwa zwłaszcza na słodko musi być przyjemny!

Ile razy na nie spojrzę, mam na nie ochotę…

Do przygotowania 80 krówek potrzeba:
  • 350 g gorzkiej czekolady min. 70%
  • 1 puszka (ok. 400 g) słodzonego mleka skondensowanego
  • 30 g masła
  • szczypta soli
  • 150g łuskanych (niesolonych) orzechów pistacjowych.

W rondlu o grubym dnie trzeba zmieszać posiekaną czekoladę z mlekiem, masłem i solą, a następnie podgrzewać, aż się wszystko połączy.
Orzechy w mocnej foliowej torbie kruszy się uderzając wałkiem na małe i większe kawałki.
Pokruszone orzechy dodajemy do masy czekoladowej i mieszamy wszystko. Krem przelewamy do foremki. Nigella proponuje foremkę o boku 23 cm. Kiedy masa ostygnie, wstawiamy ją do lodówki i gotowe.

Zasadniczo przygotowanie jest bardzo proste, może tylko z wyjątkiem łuskania orzechów. Początkowo nie mogłam znaleźć nigdzie pistacji niesolonych. Wszędzie były z dodatkiem soli. W końcu znalazłam niesolone, ale w łupinkach. Samo łuskanie początkowo jest odprężające, ale po jakimś czasie niestety staje się dość żmudne. Jak się okazuje mało który orzeszek bez łupinki waży 1 g, stąd łatwo przeliczyć, że trzeba co najmniej 150 orzeszków wyłuskać.

Foremkę o boku 23 cm zastąpiłam zwykłą formą do pieczenia o bokach 21x25 cm. Na kalkulatorze można szybko przeliczyć, że powierzchnia formy niewiele się różni od formy 23x23 cm. Nie używałam żadnego papieru, pergaminu itp. W przeciwnym razie krówki mogłyby się przykleić do papieru.

Mój mąż nie mógł się doczekać tych krówek i w nagrodę za pomoc przy łuskaniu orzechów zostawiłam mu garnek i łyżkę do oblizania :)

Do krówek użyłam gorzką czekoladę Wawel oraz mleko z Gostynia.
Koszt krówek wyniósł w przybliżeniu:
  • czekolada – 13 zł
  • mleko – 6,5 zł za puszkę 533 g
  • orzechy pistacjowe – 17 zł za ok. 300 g (w przepisie potrzeba 150 g, lecz łuskanych orzechów)
  • masło – 0,8 zł
  • Razem – ok. 37 zł

Krówki, jak już porządnie się schłodziły, ciężko było pokroić, ale ich smak wynagrodził wszystkie trudy.

Daję zdecydowane 10 punktów! To mój pierwszy prymus i mam nadzieję, że nie ostatni. Pomimo, że krówek wyszło pewnie ok. 80 to zniknęły w 2-3 dni.
I jeszcze zdjęcie krówkowej formy przed włożeniem do lodówki:


Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

sobota, 7 sierpnia 2010

Waniliowe jabłka z serduszkami


W piątek na kolację często robię placki z jabłkami. Znalazłam w „Nigelli ekspresowo” waniliowe jabłka z serduszkami i postanowiłam zrobić je zamiast tradycyjnych placków.

Do ich przygotowania potrzeba:
  • 50-75 g masła
  • 2 jabłka
  • 2 łyżki ekstraktu waniliowego
  • 3 serduszka wycięte foremką do ciastek z 3 kromek białego pieczywa
  • cukier do oprószenia

Składniki okazały się bardzo proste, może z wyjątkiem jednego – ekstrakt waniliowy. Nabyłam go już jakiś czas temu, ale szukałam dość długo. W zwykłych sklepach, supermarketach dostępny jest zwykle tylko aromat waniliowy. Oglądając Nigellę w telewizji, nie trudno zauważyć, że ekstraktu waniliowego używa często i sporo. Dlatego, jak już znalazłam ekstrakt w sklepie Kuchnie Świata, nie zastanawiałam się długo. Jedynie cena była zaporowa. 75 ml za 18 zł! To naprawdę drogo. Ekstrakt jest z nasionami, ma piękny zapach i niesamowicie smakuje! Czy ktoś wie, gdzie można kupić ekstrakt waniliowy taniej?
A tak wygląda mój ekstrakt:



W przepisie jest mowa o jabłkach gala z sugestią, że nadają się także inne. Nie wiem, jakie jabłka miałam akurat w domu, ale okazały się idealne do przepisu. Ani kwaśne, ani zbyt słodkie.

Na dużej patelni należy roztopić masło, zostawiając jedną łyżkę na później. Jabłka trzeba pokroić na cienkie plasterki, położyć na patelnię i smażyć przez 3 minuty. Następnie dolewamy ekstrakt i smażymy przez 5 minut przewracając jabłka na drugą stronę po 2,5 minutach.

Pokroiłam jabłka, wyciągnęłam resztę składników i wtedy okazało się, że moja foremka w kształcie serca jest większa niż kromka chleba, z której to wycina się owe serduszka. Nie pozostało mi nic innego, jak samemu wyciąć serce z chleba. Mały ostry nożyk okazał się niezawodny.
Zdążyłam jeszcze rozpuścić masło na patelni i położyć jabłka na patelni , kiedy nagle wyłączono prąd, a ja mam płytę indukcyjną. Myślałam, że to coś chwilowego, ale awaria trwała 6 godzin! Na dworze panowała straszna burza. Nie pozostało mi nic innego, jak odstawić patelnie i mieć nadzieję, że jabłkom nic nie będzie do rana.
Po 12 godzinach jabłka nadal czekały na swoje pięć minut. Dolałam więc ekstrakt, smażyłam 5 minut, a potem rozpuściłam łyżkę masła i podsmażyłam chlebowe serduszka. Na koniec wszystko oprószyłam cukrem.

Faktycznie danie przygotowywało się bardzo szybko i pasowało również na śniadanie. Nigella mogłaby ten przepis śmiało umieścić w rozdziale „Pobudka!” zamiast „S.O.S. dla spiżarki”. Kto ma książkę wie, o co chodzi. „Nigella ekspresowo” podzielona jest 13 rozdziałów. Mój ulubiony to „Pobudka!”, czyli idealne dania na śniadania, ale o tym będzie następnym razem.

Czas na ocenę.
Zasadniczo duża łatwość w wykonaniu (może z wyjątkiem tych serduszek, powiedzmy średnia łatwość ,gdy nie posiada się odpowiedniej foremki).
Cena składników, z wyjątkiem ekstraktu , niska.
Wygląd zachęcający do jedzenia, a w smaku waniliowe jabłka są pyszne.
Daję
9 punktów.

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".

piątek, 6 sierpnia 2010

O mnie

Gotowanie nigdy mnie wcześniej specjalnie nie pasjonowało. Aż nagle nadszedł taki dzień, kiedy testowanie kolejnych przepisów zaczęło mi sprawiać coraz więcej przyjemności oraz przynosić satysfakcję, że danie okazało się wyjątkowo smaczne.

Ale nie będzie to kolejny blog tylko o gotowaniu, których pełno w sieci. To będzie coś w rodzaju testowania kolejnych przepisów ze znanych książek. Na pierwszy ogień idzie Nigella.

Wszystko zaczęło się w grudniu 2009, kiedy to znalazłam pod choinką książkę „Nigella ekspresowo”. Owszem uwielbiałam oglądać jej programy, ale raczej tylko oglądać. Książka przeleżała więc pół roku na półce. Aż któregoś dnia postanowiłam ją sprawdzić i… już się z nią nie rozstaje. Naprawdę mnie wciągnęła. Wciąż leży otwarta na stole, ma mnóstwo żółtych karteczek poprzyklejanych do różnych przepisów i niestety ma już całkiem sporo plam, ale może to i dobrze, w końcu to książka kucharska. Tak wygląda książka w tym momencie:

Postanowiłam przetestować kilka przepisów i je ocenić według swoich kryteriów. Zabawię się trochę w szkołę. Będę ostrym belfrem, który odsyła niesmaczne i żmudne w wykonaniu przepisy do oślich ławek (1 punkt), a inne będę honorować czerwonym paskiem i umieszczać w kategorii prymusów (10 punktów).

Moje kryteria to łatwość wykonania, dostępność i cena składników, wygląd oraz oczywiście smak.
Moim celem nie jest samo przepisywanie przepisów z książki na bloga. Chcę je sprawdzić zarówno w przygotowaniu, jak i w smaku. Sprawdzić, jak kosztowne są te dania. A na koniec sfotografować i porównać moje zdjęcie do zdjęcia w książce.

Zachęcam do pisania własnych opinii. Ciekawe, jak inni oceniają znane przepisy znanych i mniej znanych kucharzy oraz czy faktycznie są tak smaczne i proste, jak je często zachwalają.