8 porcji
- 850g agrestu
- 50g miałkiego cukru
- 1 łyżka (15g) niesolonego masła
- 1 łyżka syropu z kwiatów czarnego bzu
Na kruszonkę:
- 200g mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 150g zimnego niesolonego masła, pokrojonego w kostkę
- 100g cukru demerara plus 1 łyżka do oprószenia
foremka do pieczenia placków (ok. 21 cm śr. i 6 cm gł.)
Przygotowanie
1. Rozgrzej piekarnik do 190st C i wsuń do środka dużą blachę.
2. Usuń szypułki i podgrzej agrest w szerokim rondlu na niewielkim ogniu z miałkim cukrem, łyżką masła i syropem bzowym przez 5 min, potrząsając rondlem od czasu do czasu, aż masło się stopi i agrest będzie lśnił od aromatycznego, jadeitowego soku.
3. Przełóż owoce do foremki i odstaw na bok na czas przygotowania kruszonki.
4. Jeśli robisz kruszonkę ręcznie, wsyp mąkę i proszek do pieczenia do dużej miski, przemieszaj, a następnie dodaj zimne, pokrojone w kostkę masło i rozetrzyj delikatnie opuszkami palców. Możesz też wymieszać składniki płaskim mieszadłem wolno stojącego miksera. Skończ, kiedy mieszanina przybierze konsystencję piasku z rzadkimi większymi grudkami o kształcie ziaren bobu.
5. Dodaj 100g cukru demerara i delikatnie przemieszaj widelcem - łyżka, mikser, a nawet palce mogłyby zbić masło w grudki.
6. Nałóż kruszonkę na owoce czekające w foremce, rozprowadzając ją równą warstwą po całej powierzchni aż po krawędzie naczynia. Soki będą kipieć, co jest nieuniknione - a nawet pożądane - ale warto się zabezpieczyć przed wykipieniem.
7. Oprósz kruszonkę pozostałą łyżką cukru demerara i wstaw foremkę do piekarnika na rozgrzaną blachę. Piecz 35-40 min, aż kruszonka lekko się zrumieni. Najlepiej podawać po 10-min przestudzeniu z dodatkiem zimnej, płynnej śmietany.
Kupiłam prawie kg agrestu z myślą właśnie o tym daniu. Nie byłam jednak przekonana, że wyjdzie, dlatego zaczęłam od upieczenia małej porcji na śniadanie. Ależ to było pyszne. Co prawda agrest niemal się rozpłynął i przypominał bardziej marmoladę niż zapieczone owoce, ale smak był wspaniały. Agrest pod kruszonką zniknął w mgnieniu oka.
Resztę agrestu zapiekałam na deser po obiedzie. Również moim gościom ten deser przypadł do gustu. W wyniku czego szybko nie pozostał nawet okruszek po kruszonce, nie wspominając o rozpływających się w ustach owocach.
To śniadanie/ten deser ma tą zaletę, że kruszonkę można przygotować dzień wcześniej, to znacznie przyspiesza przygotowanie śniadania/deseru następnego dnia.
Agrest to nie pierwsze owoce pod kruszoną wg Nigelli, które testuję. Wszystkie, jak dotąd, smakowały cudownie. Agrest dodatkowo nadaje daniu nie co kwaskowatości, co w połączeniu ze słodką delikatną kruszonką sprawia, że danie nie ma banalnego smaku.
Polecam i na śniadanie i na deser. 10 pkt.
Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Kuchnia. Przepisy z serca domu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz