Oto pierwszy przetestowany przeze mnie przepis z książki Jamiego Olivera "Moje obiady".
I moja pierwsza uwaga odnośnie książki. Niektóre przepisy, tak jak ten właśnie na krem z kukurydzy, jest opisany ciągłym tekstem. Stąd na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, jakie produkty będą potrzebne. Nie ukrywam, że taka prezentacja przepisu trochę utrudnia gotowanie. Mogę się tylko domyślać, że ma to swój cel. Trzeba przeczytać od razu cały tekst, żeby sprawdzić, jakie składniki należy przygotować. Być może to ma być rodzaj zachęty do gotowania.
Przypuszczam, że niedługo przyzwyczaję się do nowego przedstawiania przepisów.
Wybierając ten przepis, kierowałam się głównie zdjęciem w książce oraz nazwą dania. Byłam pewna, że będzie to zupa. Dlatego zaplanowałam, że będzie to na pierwsze danie obiadowe. Dopiero w trakcie gotowania oraz czytania przepisu zorientowałam się, że będzie to coś w rodzaju puree, które może zastąpić tradycyjne ziemniaki.
A oto cały przepis:
Najpierw ugotuj 400 g kukurydzy w rondlu z duża grudką masła, wodą (weź tyle, ile zmieści się w kieliszku do wina) i rozkruszonym suszonym chili. Gotuj pod przykryciem na średnim ogniu, aż kukurydza zmięknie. Następnie zmiksuj w robocie kuchennym na gładką masę o konsystencji kremu. Można teraz dodać kwaśnej śmietany, ale niekoniecznie - będzie ci smakować też bez niej. Przypraw krem do smaku solą i pieprzem i podawaj na dużym talerzu posypany listkami mięty i skórką otartą z pomarańczy.
Przyzwyczaiłam się, że w przepisie jest dokładnie podana ilość gramów poszczególnych składników. A tu jest mowa o grudce masła. Hmm... ile to jest? Dodałam na oko coś ok. pół łyżki.
Zamiast skórki pomarańczy dodałam skórkę mandarynki.
Krem podany na ciepło oceniam na 8 pkt. Raczej nie polecam kremu na zimno. Nie wiem, czy wtedy zasłużyłby nawet na połowę punktów.
Przepis pochodzi z książki Jamie Oliver 'Moje obiady".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz