Ja zjadłam spaghetti tradycyjnie przy stole. Jest bardzo smaczne i każdy składnik jest tu znakomicie dobrany.
4-6 porcji
- 3 łyżki oliwy
- 8 filecików anchois, odsączonych i drobno posiekanych
- 2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane, zmiażdżone lub starte
- 1/2 łyżeczki pokruszonego chili albo 1-2 łyżki marynowanych czerwonych papryczek jalapeno (odsączonych i pokrojonych w drobną kostkę) lub do smaku
- 500 g spaghetti
- 1 puszka (400 g) krojonych pomidorów
- 150 g (po odsączeniu) czarnych oliwek bez pestek, grubo posiekanych
- 2 łyżki małych kaparów, dobrze opłukanych i odsączonych
- 2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki, do podania (według uznania)
- sól i pieprz do smaku
2. Wlej oliwę na duża, niezbyt głęboką patelnię, do rondla lub woka i postaw na średnim ogniu.
3. Wrzuć drobno posiekane fileciki anchois i smaż około 3 minut, mieszając drewnianą łyżką, aż się niemal rozpadną, następnie dodaj czosnek i pokruszone chili (lub drobno pokrojone papryczki jalapeno) i smaż kolejną minutę, mieszając.
4. Zapewne w tym momencie przyjdzie pora na posolenie wody na makaron i wrzucenie spaghetti, które powinno się ugotować według zaleceń na opakowaniu.
5. Wracając do sosu: dodaj pomidory, oliwki i kapary, o gotuj około 10 minut, mieszając od czasu do czasu, aż sos nieco zgęstnieje. Spróbuj i dopraw do smaku.
6. Tuż przed końcem gotowania makaronu odlej trochę wody z gotowania i zachowaj. Odcedź makaron i dodaj do sosu na patelni czy w woku. Wymieszaj, podlewając zachowaną wodą, jeśli sos jest zbyt gęsty. Posyp posiekaną natką, jeśli masz pod ręką.
Tak jak napisałam wyżej każdy składnik idealnie tu pasuje i nic bym w tym przepisie nie zmieniła z wyjątkiem proporcji. Przez nieuwagę dodałam podwójną porcję pomidorów, ale to wcale nie oznaczało, że było za dużo sosu. Jedna puszka pomidorów (400 g) starcza mniej więcej na 2 duże porcje.
Nie lubię, kiedy jedząc dania, w których głównym składnikiem jest makaron, czuje się wyłącznie makaron, a sosu jest tyle, co kot napłakał. Dlatego dodanie większej ilości pomidorów było z korzyścią dla tego dania.
Jak teraz wracam myślami to tego spaghetti, to znów mam na nie ochotę. Myślę, że za którymś razem mogę spróbować je zjeść w łóżku ;).
Przyznaję mocne 9 pkt!
Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Kuchnia. Przepisy z serca domu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz