Jest ciepło, coraz cieplej. I coraz bliżej do lata. Dlatego wybrałam coś specjalnego na deser po nie co skromniejszej kolacji. Rzadko przygotowuję desery w tygodniu, które serwuję po kolacji. Raczej piekę coś, co potem można zabrać do pracy i zjeść na deser po lunchu. Dziś zrobiłam wyjątek ;).
- białka z 6 jajek
- 1/2 łyżeczki soli
- 250 g + 2 łyżeczki drobnego cukru
- 1/2 łyżeczki wodorowinianiu potasu
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- masło do smarowania formy
- 250 ml gęstej tłustej śmietany
- 4 owoce marakui
- 175 g jeżyn
- 175 g truskawek, pokrojonych w ćwiartki
1. Rozgrzej piekarnik do 220 st. C.
2. W dużej misce ubij białka z solą na dość sztywną pianę/
3. Stopniowo dodawaj 250 g cukru, winian potasu i ekstrakt waniliowy, stale ubijając na dużych obrotach, aż piana z białek zrobi się sztywna i błyszcząca.
4. Natłuść dużą blachę i rozprowadź na niej bezową pianę, wyrównując powierzchnię.
5. Wstaw blachę do piekarnika, natychmiast go wyłącz i zostaw na noc, nie otwierając drzwiczek.
6. Przed podaniem zsuń na duży półmisek.
7. Przed samym podaniem ubij śmietanę, aż będzie dość gęsta, ale nie sztywna, i rozprowadź na powierzchni bezy.
8. Przekrój owoce marakui na połówki i rozłóż miąższ na bitej śmietanie. Równomiernie rozsyp jeżyny na całej powierzchni, wymieszaj truskawki z pozostałymi 2 łyżeczkami cukru i nałóż na bitą śmietanę z jeżynami.
9. Pokrój deser na porcje.
Zacznę od tego, że deser chciałam przygotować na niedzielny deser. Otworzyłam książkę w niedzielę rano i wtedy przeczytałam, że ciasto należy trzymać przez noc w piekarniku...
Użyłam nie co mniejszej foremki niż Nigella, gdyż sądząc po zdjęciu moja beza była znacznie bardziej wyrośnięta, ale za to mniej kawałków dało się z niej ukroić.
Winianu potasu, choć szukałam go zarówno w sklepach, jak i w aptekach (zgodnie ze wskazówką z książki), nie udało mi się kupić. Ale skoro jest to składnik proszku do pieczenia, dodałam odrobinę proszku.
Marakuje należą u nas raczej do rarytasów. Długo ich szukałam, aż w końcu znalazłam je na bazarze z egzotycznymi produktami. Ze względu na cenę (5 zł za szt.) ograniczyłam się do zakupu 2 owoców i jak się okazało, to w zupełności wystarczyło.
Jeżyny również nie należą do najtańszych (ok. 10 zł za 125 g).
Sama beza była lekko słona, choć dodałam tylko szczyptę soli. Następnym razem zrezygnowałabym zupełnie z dodawania soli.
A bita śmietana z owocami oczywiście zawsze jest pyszna. Ale całość raczej nie bardzo mi smakowała.
Do zalet tego deseru należy zdecydowanie wygląd. Ten deser zaliczam do kategorii "ładnie wygląda i średnio smakuje". Ostatecznie 7 pkt.
PS. Pozostałe żółtka zużyłam do intensywnie żółtej jajecznicy meksykańskiej według Nigelli. O tym będzie w następnym poście.
Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".
czemu ta beza nie wygląda na chrupiącą, mimo że spędziła całą noc w piekarniku?
OdpowiedzUsuńTo jest chyba właśnie taki typ bezy, co bardziej przypomina delikatną piankę niż chrupiącą skorupę. Pomimo, że beza spędziła całą noc w piekarniku, to trzeba pamiętać, że piekarnik był wyłączony.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz spojrzałam na zdjęcie w książce i tam też beza nie wygląda na chrupiącą.
czekamy na nowe testy kulinarne :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo się pojawią :). Kilka przepisów w ostatnim czasie przetestowałam, tylko brak mi czasu, aby je opisać. Najpóźniej w weekend pojawi się coś nowego :).
OdpowiedzUsuń