- 225 g pieczarek
- 80 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
- 1 łyżka morskiej soli w kryształach lub 1 1/2 łyżeczki zwykłej soli
- 1 mały ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
- starta skórka i sok z 1 cytryny
- listki z 4 gałązek świeżego tymianku (1 łyżeczka)
- 500 g makaronu linguine
- 1 pęczek natki pietruszki, posiekanej
- 2-3 łyżki świeżo startego parmezanu
- świeżo zmielony pieprz
Makaron ugotuj zgodnie z instrukcją na opakowaniu i z grubsza odsącz, zostawiając trochę wody. Przełóż makaron do miski z pieczarkami.
Wszystko wymieszaj, posyp natką, parmezanem i pieprzem.
A oto moje modyfikacje. Nie mogłam nigdzie dostać linguine. Przeczytałam jednak, że linguine to takie spłaszczone spaghetti, więc użyłam spaghetti.
Podane składniki podzieliłam co najmniej przez 2, z wyjątkiem pieczarek, gdyż przygotowywałam tylko dwie porcje. Zamiast czosnku dodałam po prostu oliwę czosnkową.
I nie wiem, jak można jeść surowe zimne pieczarki. Nigdy mi nie smakowały. Dlatego pieczarki obrałam, pokroiłam i podgotowałam w niewielkiej ilości wody w szerokim garnku, aż zrobiły się miękkie.
Całe danie pięknie pachniało (to zaleta tymianku). Wyglądało nieźle, ale bez rewelacji. To samo dotyczy smaku. Cenowo danie to jest raczej tanie, może z wyjątkiem parmezanu, za który w niektórych miejscach trzeba płacić nawet 100 zł za kilogram!
Dlatego ocena to 6 pkt. (tym razem ocena zgodna z oceną mojego męża).
Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella ekspresowo".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz